W leniwą niedziele przeglądałam sobie Instagram i natrafiłam na pytania na profilu kobieta_kobiecie, bardzo fajny profil, lubię go, robią dobrą robotę i serdecznie polecam. Przeklikałam przez pytania w stories i przyznam, że pokazujące się wyniki mnie zasmuciły a nawet może trochę wkurzyły. Wiem, że to prawdopodobnie statystycznie tak nie jest, ale i tak mnie ruszyło. Sprawdziłam też końcowe wyniki i były bliskie do screen shotów, które zrobiłam odpowiadając. Odpowiadać można było tylko TAK, lub NIE. Przykłady poniżej:
Akceptuję swoje ciało? 61% NIE
Każdego dnia budzę się z pozytywnym nastawieniem do życia i samej siebie? 80% NIE
Czy z czystym sumieniem możesz powiedzieć, że akceptujesz siebie? 71% NIE
Czy czujesz się skrępowana kiedy ktoś mówi Ci komplement? 62% TAK
Czy poświęcasz sobie 45-90 min dziennie na własne ja (tym, joga, czytanie, bieganie)? 62% NIE
Czy powiedziałaś już dziś sobie coś miłego? 76% NIE
Odnalazłaś siebie? 74% NIE
Czy czujesz się samotna choć masz dużo znajomych? 69% TAK
Tych pytań było więcej, wymieniłam tylko część z nich, i chociaż to Kobieta_Kobiecie to ja zachęcam i Panów i Panie, żeby sobie te pytania zadali. Jeśli wasze odpowiedzi są w większości takie jak powyżej, to Kochani czas się wziąć za siebie, czas na zmiany. Jak tu w pełni korzystać z życia, spełniać marzenia kiedy samoocena kuleje? Nie da się tak, i szkoda życia na negatywne myślenie, na stanie w miejscu. Mamy jedno życie, w zależności kto w co wierzy, no ale jedno mamy teraz, tu na pewno i ono ma swój koniec, datę przydatności, trzeba czerpać z każdego dnia w pełni, uwierzyć w siebie, podążać za swoimi marzeniami i latać wysoko. To nasz obowiązek, zająć się sobą, tak po prostu. Najpierw sobą, swoim samopoczuciem, swoimi pasjami, swoim odbiciem w lustrze. Dla innych mamy tyle miłości i zrozumienia, akceptacji, a dla siebie co? 80% nie zaczyna dnia z pozytywnym nastawieniem!? Swojego własnego kolejnego dnia życia, z na prawdę ograniczonej puli dni, która się kiedyś wyczerpie!?
Pełnia szczęścia i miłość do siebie i radość z każdej chwili życia i wdzięczność za wszystko co przychodzi jest dostępna dla każdego, ale wymaga pracy. I jak ja absolutnie polecam wszystkie praktyki duchowe, medytację i oddech i podróże na Bali, to tak na prawdę większość z nas musi zacząć swoją pracę od psychologa i terapii. Bez tego, zazwyczaj, ani rusz. Duchowość i rozwój jest dostępna, ale pracujemy i żyjemy tu na ziemi, w materialnym świecie. I tu się musimy czuć dobrze, tu się wyrażać i spełniać. Jesteśmy w tym życiu na ziemi i mamy je dane, bo tu jest nasze miejsce. To jest nasze prawo tu być, ale też nasz obowiązek zająć się tym życiem i je przeżyć w pełni, wszystkie doświadczenia. I czasem coś idzie nie po naszej myśli, ja też tak mam, coś chcę a nie dostaje, i ok, zazwyczaj nie zmienia to mojego nastawienia, coś nie wyszło bo tak miało być, tak jest dla mnie lepiej. Odpuszczam i idę dalej. Jak się skupiamy na tym co nam nie wychodzi, nie zauważamy tych dobrych rzeczy, które nas spotykają.
Mam taki przykład sprzed dwóch dni, bardzo chciałam na jednej rozwojowej grupie udostępnić moja pierwsza afirmacje, ale post został odrzucony, bo jest inny temat przewodni teraz i nie pasuje. I się skupiłam na tym, poczułam się trochę rozżalona, bo tu tyle pracy, i specjalnie myślałam o publikowaniu w tej przestrzeni, a się nie udało. Do tego stopnia mnie to zajęło, że umknęła mi taka oto sytuacja, z której sobie zdałam sprawę dopiero następnego dnia. Zakupy w spożywczaku, mam jakiś kupon na 10 ringitow zniżki, takie 10 zł, kiedyś bym go gdzieś zgubiła w rachunkach, a teraz takie rzeczy traktuje jak drobne podarki od losu więc pamietam o nich. Płacę sobie za zakupy, daje Pani mój kupon, ona mnie o coś pyta, ale ja jestem nieobecna, uśmiecham się do niej i mówię, że nie rozumiem, nie dociera do mnie co ona mówi, ona się też uśmiecha i szeptem mówi: „dałam Pani 20 ringgitów zniżki”, może nawet puszcza tu do mnie oko, nie pamietam. Nie pamietam i nie doceniam chwili, bo większość mojej uwagi i energii jest w tym rozczarowaniu jeszcze z tego co się nie udało. Nie zauważam, że właśnie dostałam zupełnie znikąd dwa razy więcej, tak po prostu, bez powodu. Następnego dnia, tuż po obudzeniu przypomina mi się właśnie ta sytuacja i sobie myśle Kobieto, świat Ci daje dwa razy więcej, a Ty nie uważasz i nawet nie dziękujesz. Odpuściłam od razu to co nie wyszło, widocznie, tak miało być, widocznie tak jest lepiej dla mnie i jeszcze będzie okazja. A okazji do docenienia tego momentu przy kasie, już nie będzie. Po co ta dygresja? A jak doceniać przyjemności, kiedy przeważa negatywne podejście!? Jak bawić się z dziećmi tak na 100%, kiedy w głowie targety. Ile przyjemności w seksie, jak nie akceptujesz swojego ciała? A jeśli czujesz skrępowanie przyjmując komplement, to jak masz dostawać od życia więcej, jeśli słowa nie możesz przyjąć, takiego małego daru. Jak tu być z bliski i rodziną w pełni, kiedy czujemy się samotni, mamy negatywne nastawienie i brak akceptacji. To wszystko zaburza nasze możliwości, nasze odbieranie świata. Nie da się być w pełni z innymi i korzystać z życia, jak nasza głowa jest w niepowodzeniach z pracy, czy wątpliwościach czy aby na pewno wystarczająco dobrze wyglądam, albo czy im na pewno smakuje co ugotowałam itd. Te pytania tutaj dotyczą na prawdę ważnych spraw, bez których ani rusz w stronę spokoju i szczęścia, takiego szczęścia ze środka, niezależnie co się wydarzy. Jeśli na większość tych pytań odpowiadasz niezadowalająco, zastanów się co możesz zmienić, żeby było lepiej.
Zaczynajmy nasz dzień od siebie, od tego czego ja chce, jaki mam plan, co chce dziś osiągnąć i co zrobić za 3 lata. Jeśli się nie akceptujecie, czujecie źle ze swoim ciałem, samotnie, brak Wam pozytywnego nastawienia do życia to proszę zróbcie dziś jeden krok w kierunku zmiany. Może zacznijcie prowadzić dziennik, albo robić jedna rzecz dla siebie codziennie, albo zapiszcie się do psychologa, czy coacha. Jeden krok codziennie i za rok będziecie w zupełnie innym miejscu, obiecuję to Wam. Ile lat jesteście z siebie nie do końca zadowoleni? Nie czujecie się wystarczająco dobrzy, albo piękni albo warci miłości? U mnie to było pewnie jakieś 32 lata, ale od 5 jest zupełnie inaczej, na wszystkie powyższe pytania, bez wachania odpowiadam odwrotnie niż powyżej. Mogłam nie robić nic, tylko że nie robiąc nic, po prostu zostajemy dokładnie tam gdzie jesteśmy teraz. Nic się nie zmieni, jeśli my nie zaczniemy wprowadzać zmian i trwale nad sobą pracować. Wszyscy mamy wybór i za rok możemy być dokładnie w tym samym miejscu co dziś albo w zupełnie innym, dużo bliżej tego gdzie być byśmy chcieli. Wystarczy jedna decyzja i jeden krok. Zastanów się czy za rok chcesz się czuć tak jak się czujesz dziś, czy jakoś inaczej, a za 3 lata czy 5, czy to jak jest dziś Ci odpowiada i chcesz w tym zostać, czy już czas na zmiany? Poznanie siebie, rozwój to proces którego nie warto odkładać na później. Warto zacząć dziś i tej pracy i sobie poświęcać trochę czasu codziennie.
Ludzie sa negatywnie nastawieni do zycia po co nazekac ciagle trzeba sie cieszyc z tego co juz posiadamy
PolubieniePolubione przez 1 osoba